Minął rok, odkąd uciekliśmy z Indii po wybuchu pandemii. Rok pełen wyzwań, o czym pisałyśmy już w niejednym poście. Każdy i każda z nas odczuwa covidowe konsekwencje w ten czy inny sposób, wiele osób zapłaciło zdecydowanie zbyt wysoką cenę. Dziś chcielibyśmy jednak spojrzeć na pandemię z innej perspektywy. Chcemy Wam, a może przede wszystkim sobie, opowiedzieć o tym co ZYSKALIŚMY dzięki całej tej sytuacji. Stworzyłyśmy więc listę rzeczy, które nie wydarzyłyby się, albo miałyby bardzo niewielką szansę się wydarzyć, gdyby nie pandemia. Gotowi/e?
Nauczyli/łyśmy się prowadzić warsztaty online
Od lat wiadomo było, że powinniśmy zacząć prowadzić warsztaty i kursy online. I przez lata, łącznie z pierwszym okresem pandemii, odkładaliśmy ten moment na później. Kiedy w kończy zaczęłyśmy okazało się, że warsztaty online mogą być całkiem ciekawą przygodą. Nie zastąpią oczywiście tradycyjnych spotkań, ale jako działanie uzupełniające mają większą wartość niż nam się kiedykolwiek wydawało. Pozwalają na poszerzenie zasięgu naszych działań, obniżenie kosztów, oszczędzenie czasu i dzielenie się różnymi narzędziami. Głęboko rozwinęli/łyśmy się w kilku ważnych dla nas dziedzinach
Dzięki pandemii mamy również czas, by wykorzystywać internetowe zasoby do własnego rozwoju i udało nam się wejść znacznie głębiej w tematy, które przez wiele lat były dla nas wyzwaniem. Dwa najważniejsze z nich to… seks i pieniądze. ;) Mimo, że główne wyzwania w obu tych dziedzinach udało nam się rozwiązać jeszcze przed pandemią, miałyśmy przestrzeń na to, by przyjrzeć się im pod kątem rozwoju (a to ogromna różnica – rozwój, a rozwiązywanie problemów). I w obu zrobiliśmy znaczące postępy.
Dostali/łyśmy nowe stypendia i granty Jest sporo grantów o których myślałyśmy już od kilku lat, ale albo nie mieliśmy czasu, by się o nie obiegać (np. stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego) albo by je zrealizować, gdyby nam je przyznano (np. Erasmus dla Młodych Przedsiębiorców). Każdy z tych grantów dał nam nowe możliwości rozwoju i rozpowszechniania światozmieniającego przesłania. Nawiązali/łyśmy lub wzmocnili/łyśmy współpracę z kilkoma organizacjami Rok ze stabilnym dostępem do internetu i możliwością spotkania się od czasu do czasu w Polsce czy we Włoszech pomógł nam zacieśnić współpracę z niektórymi organizacjami, poszerzając przestrzeń, na której malujemy nasze wspólne marzenia. Zobaczmy, co będzie dalej :) Mieszkali/łyśmy z włoską rodziną przez ponad pół roku We Włoszech spędziliśmy w sumie ponad 6 miesięcy, mieszkając z rodzicami Andrei. Nawet Andrea nie spędził w Fano tyle czasu od kiedy opuścił dom w 2007 roku. Poza oczywistymi wyzwaniami wynikającymi ze wspólnego mieszkania, było to ciekawa i wzbogacające doświadczenie, zupełnie różne od nomadycznego stylu życia, do którego byliśmy przyzwyczajeni. Dało nam nawet poczucie, że kto wie, może pewnego dnia ... mogłybyśmy się gdzieś zatrzymać na dłużej. Może ;)
Eksperymentowali/łyśmy z jedzeniem I to ile! Mieliśmy mnóstwo czasu, by uczyć się gotowania od włoskich mistrzów i mistrzyń, Anna zaczęła eksperymentować z opcjami wegańskimi, przeszliśmy przez 3-dniowy post, a ostatnio wróciłyśmy do pomysłu organizowania kolorowych kolacji dla przyjaciół/ek. Nic z tego by się nie wydarzyło gdyby nie pandemia ;)
Zwiedzili/łyśmy Apulię na rowerze Od początku naszej znajomości Andrea obiecywał Annie, że zabierze ją do Apulii na południu Włoch - jednego z jego ulubionych miejsc. Musieliśmy utknąć we Włoszech na pół roku, by obietnica ta się spełniła. ;) Nie tylko odwiedziłyśmy Apulię, ale zrobiliśmy to na rowerach – co pozwoliło nam spełnić kolejne z naszych marzeń. Rowery towarzyszyły nam też na kilku innych krótszych wycieczkach, na których sprawdzaliśmy na ile ta forma podróżowania do nas przemawia. No więc...przemawia ;)
Wzięliśmy ślub! Wreszcie, dzięki pandemii ... wzięliśmy ślub!
A jak u Was? Co dzięki pandemii stało się dla Was możliwe?
Comments